W polskich domach eurogorączka już wygasła, jako że
dobiliśmy do finału już jakiś czas temu. W niektórych być może skończyła się jeszcze
wcześniej w pewien sobotni wieczór. Prawdopodobnie nie mnie jedną w niedzielny
poranek przywitał potworny ból głowy. Podejrzewam, że towarzyszył on większości,
jeśli nie wszystkim, widzom meczu o wszystko.
Z czystym sercem mogę jednak powiedzieć, że po Euro 2012 w
mojej kuchni pozostanie pewien ślad. Nie, nie w postaci biało-czerwonych
cukierków ani pianek. Ślad ten narodził się dzięki stygnącej głowie kibica, w
której pojawiły się jednocześnie dwie myśli: „Jeść!” i „Nic mi się nie chce!”.
Potrzeba matką wynalazku, zatem po sprawdzeniu zawartości lodówki, krótkim
oszacowaniu możliwości żołądka oraz małym researchu w światowej sieci zmusiłam szare
komórki do krótkiego tańca-połamańca w wyniku którego z chaosu wyłonił się:
Makaron z cukinią
jakikolwiek makaron
mała cukinia
olej
zielona pietruszka
czosnek
sól
Cukinię pokroiłam na cienkie „półtalarki”
nawet jej nie obierając (w dzień lenia nie obiera się warzyw jeśli nie jest to konieczne).
Następnie podsmażyłam ją na patelni na małym ogniu na dużej ilości oleju
starając się by niepotrzebnie się nie zarumieniła, ponieważ chciałam jedynie
aby zmiękła. Po uzyskaniu odpowiedniego efektu, kiedy cukinia się nieco
zeszkliła posoliłam ją i dorzuciłam na patelnię dwa przepuszczone przez
wyciskarkę ząbki czosnku oraz dodałam garść świeżej posiekanej pietruszki.
Taką mieszankę trzymałam krótko
na patelni do momentu, kiedy uznałam, że smaki się już przegryzły, co nie trwało
dłużej niż 3 minuty. Po zdjęciu patelni z ognia wrzuciłam na nią ugotowany w tak
zwanym międzyczasie makaron. Po zamieszaniu potrawa była już zdecydowanie gotowa
do spożycia a czas przygotowania zamknął się w około 20 minutach.
Na pocieszenie wszystkim kibicom i sobie samej mogę napisać:
całe szczęście, że nie musieliśmy chować do szafy biało-czerwonych szalików! Zdecydowanie
przydały się podczas finału Ligi Światowej! Brawo dla naszych Orzełków!
PS Nie wiem dlaczego, ale patrząc na to zdjęcie od razu do
głowy przychodzi mi Cthulhu ;)
Prawa autorskie do zdjęć oraz treści wpisów należą do autorki
bloga. Jeśli chcesz zacytować fragment wpisu proszę o podanie źródła i kontakt
mailowy kuchnia.poli@gmail.com.
Pierwsze myśli „Jeść!” i „Nic mi się nie chce!” Buaahahahah! Chyba "Wody!" i "Więcej nie piję" :) Jak zawsze rodzi się pytanie: gdzie mięso. Prawdziwy kibic je dużo mięsa :P Widać jak kibicowałaś, dlatego nie wyszliśmy z grupy.
OdpowiedzUsuńA będzie coś z owocami morza?
OdpowiedzUsuńCzas przygotowania i cukinia przekonują mnie do tego przpisu.
OdpowiedzUsuńA sezon "cukiniowy" tuż tuż...
widziałem na żywo :) Wyglądało smacznie!
OdpowiedzUsuńluksusy!
OdpowiedzUsuńMniam mniam!
OdpowiedzUsuń